Wigilia Dnia Zmarłych


Wigilia Dnia Zmarłych

autor: Filip Zając
wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok 
data wydania: 22 październik 2018
ilość stron: 237


Oskar jest typem samotnika. Pogrążony w pracy i codziennej rutynie. Przebywając w barze, obserwuje ludzi i porównuje ich do związków i pierwiastków chemicznych. Tam poznaje trójkę nowych znajomych. Po kilku spotkaniach z nimi zostaje zaproszony na bal przebierańców w Halloween. Bal odbywa się w dużym, niezwykłym zamku. Oskar zostaje wciągnięty do przedziwnego klubu. 

Pierwszy raz spotkałam się z twórczością tego autora. Do stylu nie mam się jak przyczepić. Nie jest on banalny. Wszystko pięknie się ze sobą splata, nie ma zgrzytów. Plus za tą płynność, słownictwo i styl. 
Jako, że jestem okładkową sroką to zwrócę uwagę na okładkę. Można wnioskować, że przedstawia ona zamek w którym ma się odbyć bal. Całość jest bardzo tajemnicza i mroczna. Przedstawia to klimat książki. W środku znajdują się obrazki które ukazują opisywane przez autora pomieszczenia budynku. Idealny dodatek. Ilustracje są naprawdę piękne.
Po przeczytaniu opisu liczyłam na coś co mnie porwie. Po skończeniu jestem zawiedziona. Fabuła, mimo nie dużej ilości stron, dłużyła mi się nie miłosiernie. Nie byłam pochłonięta tą historią. Czytałam mając nadzieję, że coś się zaraz wydarzy, jeszcze mnie coś zaskoczy, ale niestety nic takiego się nie wydarzyło. 
Po wypowiedziach bohaterów możemy coś z nich wywnioskować. W moim odczuciu nie poznałam ich tak, bym mogła ich polubić. Byli w porządku, ale poza tym nic więcej, żadnej więzi emocjonalnej. 
Z przeczytanych przeze mnie książek ta wyróżnia się tym, że dużo w niej filozofii. Wypowiedzi bohaterów są rozległe np. odpowiedź Zozyna dlaczego lubi jesień jest poetycka, piękna, długa i rozbudowana. Wypowiedzi związane ze światem, z dyktaturą prowadzą do przemyśleń. To mnie zaskoczyło, raczej pozytywnie.
Reasumując, książka nie jest zła. Historia może się spodobać, bohaterowie ze swoimi podejściami do różnych spraw mogą przypaść do gustu. Styl autora, wplatanie filozofii, płynność i język mogą wywołać zachwyt. Ale dlaczego ta książka, pomimo tak wielu dobrych recenzji, mnie się nie spodobała?
Po prostu nie jest to lektura dla mnie. Nie bawiłam się przy niej dobrze, nie rozumiałam jej. Ja mówię jej nie, ale dla Ciebie może będzie to wspaniała przygoda. 





"Nie istnieje dobro ani zło, jeżeli sami personalnie nie nadamy im znaczenia."

"No cóż, takie jest życie. Upadamy i wznosimy się. Za każdym jednak razem wchodzimy wyżej. W końcu dobijemy się do celu..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Miasto Tęczowych Książek , Blogger