"Mrok we krwi" Paweł Kopijer
Skra chce zostać zwykłym magiem Darzan, niestety nie będzie jej to dane, ponieważ Najstarszy ma przygotowany inny plan. Dziewczyna dostane za zadanie wykonać misję, od której będzie w dużej mierze zależał los wielu istnień. Losy Dwuświata zależeć będą również od młodego Norana, czyli zabójcy, który został pokrzywdzony przez los pewną skazą.
Już na samym początku mogę powiedzieć, że Autor stworzył
świat, który jest pełen wszystkiego, pełen zawiłej magii, intryg politycznych,
różności, jeśli chodzi o krainy i powiązania pomiędzy bohaterami. Jest to
zdecydowanie książka, przy której trzeba się skupić, aby móc dobrze wszystko
zrozumieć. Z jednej strony jest to dobre, że autor zadbał o tak dużą
różnorodność, ale z drugiej strony może to przytłaczać czytelnika i wprowadzać
w chwile zwątpienie przy czytaniu właśnie przez niezrozumienie pewnych kwestii
i pogubienie się w historii. Osobiście chciałabym, żeby kwestia posiadania
magii, to jak to wygląda, było pokazane w bardziej jasny sposób i bohaterowie,
jest ich dużo, a według mnie nie różnią się znacząco, co mogłoby wpłynąć na
lepszych ich zapamiętanie. Styl autora jest zdecydowanie na plus, to jakim
słownictwem operuje Pan Piotr, pozwala poczuć klimat panującego świata,
odniosłam wrażenie, że jest to fantastyka osadzona w takim dawnym czasie i
klimacie, bez współczesności, czy nowinek technicznych, tylko właśnie intrygi
polityczne, władza, tajemnicza magia i czasem w niektórych krainach zabroniona.
Jestem fanką, gdy narracja prowadzona jest naprzemiennie, tutaj w jakimś
stopniu to jest tylko, że książka podzielona jest na części i te części są
długie, więc po czasie czytania o Skrze, miałam myśl, hm co tam u Norana.
Wolałabym, gdyby każdy rozdział był na przemiennie, a nie tylko część, ale to
też w dużej mierze zależy od własnych preferencji, bo może innym taki sposób
prowadzenia historii, jak najbardziej może pasować.
Podsumowując, książka „Mrok we krwi” jest fantastyką, która
może bardziej, ale nie tylko, spodobać się męskim czytelnikom, teraz przyszła
mi taka myśl, że jest to powieść jedna z niewielu, które czytałam bez wątku
romantycznego, więc dla osób, które mają dość miłości, to może być dobra
odskocznia. Książka mnie nie zachwyciła, ale też nie uważam, żeby była zła. Nie
jest ona po prostu moja i nie wczułam się w nią tak. Może się ona spodobać
fanom gatunku, ale przy jej czytaniu nie miałam parcia, aby poznać zakończenie
i brnąć do przodu.
Za książkę dziękuję autorowi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz