"Niebezpieczna gra" Aleksandra Szatarska

 

Wpadli na siebie przypadkiem, umówili się na randkę i w końcu zostali parą. Alex skłamała na temat tego, skąd pochodzi, kim ona jest i jaką pozycję społeczną mają jej rodzice. Dziewczyna nie jest zwyczajna, posiada nadprzyrodzone moce i jest córką króla Ter. Alex nie ma najlepszych kontaktów z ojcem, dlatego postanowiła przenieść się na Ziemię i zacząć życie normalnej nastolatki. Związek dwójki młodych ludzi opierał się na kłamstwie, żadna ze stron nie była w pełni szczera. Nathaniel jest szefem ruchu oporu, miłość do Alex jest tylko iluzją, która ma mu pozwolić strącić z tronu ojca dziewczyny, króla Ter. Czy Alex odwróci się od swojej rodziny i przyłączy się do rebeliantów? A może miłość do rodziców i kraju zwycięży? Zaczyna się gra, która nie ma żadnych reguł.


Gdy tylko zapoznałam się z opisem, stwierdziłam, że jest to książka idealna dla mnie. Nadprzyrodzone moce, władza, polityka i w to jeszcze wpleciony romans. Co w takim razie może pójść nie tak? Według mnie wykonanie legło w gruzach, jest to po prostu zmarnowany potencjał. Autorka stworzyła nowy świat, nową planetę, ale nie jestem w stanie stwierdzić, jak ona wygląda, jaki tam panuje klimat, warunki życia. Nowa planeta jest, ale nic więcej, brakuje opisów, niekiedy w powieściach opisy są za długie, nudnawe, w tej powieści jest ich o wiele za mało. Ludzie, ci z tymi nadprzyrodzonymi mocami, mogą się przenosić pomiędzy Ziemią, a Ter, ale w jak to wygląda, co się wtedy dzieje, ciężko powiedzieć. Duży problem miałam też ze stwierdzeniem, czy akcja dzieje się na Ter, czy na Ziemi. Rebelianci zabierają Alex do swojej kryjówki, lecz nie mam pojęcia, gdzie ona się znajduje. Jest mowa o tym, że toczy się wojna, gdyby mi to nie zostało powiedziane wprost, to bym się nie domyśliła, ponieważ realia wojny nie są widoczne. Już teraz po tych kilku stwierdzeniach widać, że jest pomysł i to całkiem niezły, tylko że sam pomysł to nie wszystko. Wątki romantyczne są w powieściach tym, czego szukam, zazwyczaj są one bardzo dobre, albo chociaż przyzwoite. „Niebezpieczna gra” przepełniona jest romansem, aż nad wyraz. Może nie ma tu wulgarnych scen, które raziłyby w oczy, ale to jak dziecinnie zachowują się bohaterowie, może czasem wytrącić z równowagi. Dla mnie dobry romans musi być czymś podbudowany, czy to jest dwójka przyjaciół, koledzy ze szkoły, wspólna paczka kumpli, czy nawet nienawiść, a w tym przypadku, to wszystko bierze się znikąd. Deklaracje w stylu, chcę, abyś została moją dziewczyną, oparte są na zewnętrznej fascynacji. To, do czego dochodzimy na końcu, jak to się wszystko potoczyło, nijak mnie nie usatysfakcjonowało.


„Niebezpieczna gra” jest książka, która miała pomysł i potencjał, niestety nie został on zrealizowany w taki sposób, abym mogła wam tę książkę polecić. Czytałam wiele innych książek z podobnym motywem, które bardzo mi się podobały i były w stanie wszystko ograć w taki sposób, aby przyjemnie się to czytało i wszystkie wydarzenia i świat działały logicznie. Gdy byłam zaraz po przeczytaniu, byłam w stanie znaleźć pozytywne aspekty tej powieści, teraz po paru dniach, już ich sobie nie przypominam.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu https://novaeres.pl/

3 komentarze:

Copyright © Miasto Tęczowych Książek , Blogger