Pani Czterdziestu Żywiołów



"Pani Czterdziestu Żywiołów" Witold Dworakowski 

Niesamowity statek kosmiczny, pełen różnych urządzeń i pomieszczeń, a tym wszystkim sterują dwie osoby. On, Dexmore, najlepszy pilot w galaktyce i ona, Karina, genialna inżynier. Mimo, że oboje są różni to razem tworzą zgraną załogę statku kosmicznego „Demeter”. Przemierzają galaktykę, mają misje do wykonania i nawet z tymi niebezpiecznymi i trudnymi są sobie w stanie poradzić. Reputacje mają bardzo dobrą, a biznes kwitnie w najlepsze.


Dawno nie sięgałam po książki z gatunku science fiction, tą powieścią byłam bardzo zainteresowana. Niestety nie spodobała mi się ona. Język autora był dla mnie nieraz niezrozumiały, a opisy technologiczne statku nie były w moim odbiorze ciekawe. Ciągle coś się dzieje, a ja czytając i tak nie byłam tym zainteresowana, tylko próbowałam znaleźć się w tym świecie, który jest trudny, a wiele spraw dotyczących jego działania nie było wytłumaczonych. Mamy do czynienia ze statkami piratów, czy też sztuczną inteligencją, ale jak to działa, skąd to się wzięło i kto tym stresuje, ma władze, jest to ciężko stwierdzić. W świat i fabułę jesteśmy rzuceni wprost na głęboką wodę. Załoga statku to eksperci, więc nie ma zabiegu poznawania świata, działań wraz z bohaterami bo oni już to wiedzą. Przeskoki pomiędzy historiami nie są zgrabnie przeprowadzone, tylko pojawiają się niedopowiedzenia i wiele pytań. Karina oraz Dexmore są dla mnie postaciami nijakimi, ani bardzo ich nie polubiłam, ani nie denerwowali mnie bardzo. Często się o coś sprzeczali, bo mieli odmienne zdanie na temat to w tym momencie zrobić i jak zadziałać, ale koniec końców dochodzili do porozumienia. Ich relacja nie prowadzi do większego uczucia, dla tych którzy chcą odetchnąć od ciągłej miłości w książkach to ci bohaterowie i ich relacja może przypaść do gustu. Powieść prawdopodobnie spodoba się fanom Gwiezdnych Wojen, przez swoją akcje i klimat. Osobiście nie znam filmu „Gwiedne Wojny” nie mam chęci go poznać, więc książka w tym typie nie przypadła mi do gustu.

Podsumowując, „Pani 40 żywiołów” to w mojej ocenie rozczarowanie. Nie poczułam klimatu, nie wciągnęłam się w fabułę, czułam tylko chaos i zdezorientowanie. Postacie i ich losy w większości były mi obojętne. Jeżeli ktoś lubi klimat kosmosu, powieści cięższe przez język oraz świat, to może się odnaleźć w tej książce, ja jednak się nie odnalazłam.

2 komentarze:

  1. Nie czytam zwykle science fiction, ale widzę po Twojej recenzji, że ta książka nie nadaje się na sam początkiem przygody z tym gatunkiem.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Miasto Tęczowych Książek , Blogger