"Don't love me" Lena Kiefer

 


 Czasami zdarzają się takie książki, po których przeczytaniu, nie wiadomo, co myślimy, z jednej strony powieść była okej, ale coś nam w niej jednak nie pasowało, a wyrażenie opinii na jej temat jest trudne.

Kenzie dostaje staż w Szkocji, jest to kraj bardzo sentymentalny dla niej, ponieważ z tego miejsca pochodzi jej mama, która niestety już nie jest obecna z rodziną. Dziewczyna waha się z podjęciem decyzji, ale jej tato oraz siostry przekonują ją do wyjazdu. Kenzie poznaje młodego chłopaka, przyszłego spadkobiercę sieci luksusowych hoteli. Niezwykle przystojny Lyall spędza wakacje w rodzinnej miejscowości, nie może popełnić żadnego błędu, bo jego przyszłość będzie na straconej pozycji. Uzależniony od zdania i decyzji starszych członków rodziny zmaga się z piętnem popełnionego rok temu czynu. Kenzie próbuje dowiedzieć się, co się wydarzyło, chce się trzymać z daleka od młodego mężczyzny, ale uczucia okazują się silniejsze.

Zaczyna się lato, okres wakacyjny, czas, kiedy wybieramy się na plaże i wtedy stawiamy sobie pytanie, jaką książkę wybrać. W wielu zestawieniach idealnych książek na lato pojawiają się lekkie powieści obyczajowe, romanse, letnie miłości. „Don’t love me” wpisuje się na tę listę i, mimo że jest to książka, która mnie nie do końca się podobała, to myślę, że może ona znaleźć wielu zwolenników.
Fabuła lektury jest przewidywalna i sięgając po nią, już można się spodziewać wielu rzeczy, jest jednak tajemnica, której karty odkrywane są na końcu i czytelnik może spekulować, co się wydarzy, jednak jego teoria potwierdzi się, albo nie gdy dojdzie do końca książki. Jest to czynnik, przez który chce się to czytać, by odkryć tę prawdę. Niestety dla mnie nie była ona tak szokująca i to jest to, w mojej opinii co przemawia za tym, że nie była to bardzo dobra książka, bo po prostu nie zrobiło to na mnie wrażenia i się od tego odbiłam.

Bohaterowie są typowi, mamy tutaj dziewczynę, która jest ułożona, ma kochającą rodzinę, przeżyła stratę, ale ma plany na przyszłość, pozytywna pełna emocji. Lyall czasami arogancki, z pełnym portfelem jednocześnie żyjący pod dyktando rodziny. Są to postacie, które już znamy z książek, ale niech pierwszy rzuci kamień ten/ta, który/która nie fascynowała się chociaż trochę chłopakiem typu Bad Boy. Czasami zachowania pary mnie irytowały, ale nie było to przesadzone, to młodzi ludzie, którzy czasem zachowują się dojrzale, a czasami robią głupstwa, co wydaje mi się jak najbardziej naturalne. Nikt nie zachowuje się zawsze odpowiednia, zgłasza, gdy w grę wchodzą uczucia. Życie byłoby łatwiejsze, gdyby człowiek postępował tylko dobrze, nie raniąc nikogo, ale czy w książkach, czy w naszym życiu tak nie jest.

Co do stylu autorki nie mam żadnych ale, wszystko mi grało i śpiewało, są fragmenty, kiedy emocji jest wiele i są też te, przy których czytelnik może trochę odpocząć. Jeśli bym miała oceniać dla kogo jest ta książka to powiedziałabym, że dla młodzieży, ale nie tej młodszej, ponieważ pojawia się bardzo barwna scena zbliżenia, co mnie nie przeszkadza, ale warto brać pod uwagę takie rzeczy, polecając coś młodszym. Po tym, co napisałam, można myśleć, że książka mi się podobała i tak, jest to trochę prawda, ale najbardziej zawiodłam się na tym, że powieść nie wzbudziła we mnie emocji, to co się dzieje z bohaterami, zakończenie i losy Kenzie oraz Lyalla były mi obojętne. Mają się jeszcze ukazać dwie części, czy je przeczytam, myślę, że się skuszę.

Za możliwość przeczytania dziękuje wydawnictwu https://wydawnictwo-jaguar.pl
 

1 komentarz:

Copyright © Miasto Tęczowych Książek , Blogger