"Astra kolaboratis" - Grzegorz Nieckarz


"Astra kolaboratis" - Grzegorz Nieckarz

data wydania: 20.12.2018
liczba stron: 386
wydawnictwo: Wydawnictwo Poligraf
kategoria: fantastyka, science fiction

 Kesjarz jest szanowanym człowiekiem. Jego teksty są podziwiane i wchłaniane przez ludzi. Został zaproszony na spotkanie z Głową Rządu, który trzyma piecze nad ludem, w najwyższym budynku – Baszcie. Kesjarz dostał propozycje nie do odrzucenia albo poleci na nową odkrytą planetę, albo zostanie aresztowany. Planeta ma być szybko zbadana, aby można ją było wykorzystać gospodarczo.

Jednym z moich postanowień czytelniczych na ten rok, to czytanie większej ilości książek polskich autorów. Gdy więc nadarzyła się taka okazja, sięgnęłam po tę książkę, która jest debiutem autora. Powieść wymaga od czytelnika skupienia i uwagi, wiele rzeczy jest trudnych i ciężkich do wyobrażenia, zrozumienia. Nowy świat, technologia, podróże kosmiczne, nie jest to łatwy temat. Na pierwszych stronach podany jest cel, do którego bohater, a z nim również my, będziemy dążyć. Podróż oraz zbadanie nowej planety. Autor wykreował nowy świat, w dużej mierze oparty na technologii. Kesjarz ma za uchem takie małe urządzenie, które potrafi wskazać mu drogę do jakiegoś miejsca, obudzić go, tłumaczyć języki, czy rozmawiać z nim. Można zamówić taksówkę, przemieszczać się pojazdami, które wznoszą się w powietrzu. Świat jest pełen wieżowców, szkła, ogromnych budowli. Nachodzi mnie myśl, rzeczywistość opisywana w tej historii, poniekąd jest wyobrażeniem, o tym co w przyszłości będzie z naszą Ziemią. Czy nie słyszy się o tym, że technologia zacznie rządzić nami, oraz wszystkim dookoła? Autor opisuje świat, widziane zjawiska, ale także emocje i uczucia dokładnie i skrupulatnie. Język nie jest infantylny ani wulgarny. Na całą książkę były zaledwie dwa, trzy brzydkie zwroty. Jeśli chodzi o język, jestem na tak. Jestem zwolenniczką akcji, niżeli filozoficznych aspektów. Główny bohater zadaje sobie wiele pytań i rozmyśla na wiele tematów, siedząc w jego głowie, poznajemy to wszystko. Wole, gdy więcej się dzieje, ale z drugiej strony nie wiem, czy bym się we wszystkim połapała, ponieważ nieraz zatrzymywałam się na czymś i czytałam to drugi raz, aby lepiej zrozumieć. Głównie jest to związane z działaniem świata. Mój zarzut odnosi się do zmiany perspektyw, w większej części historii narratorem jest Kesjarz, ale następują zmiany narracji, nie jest to zaznaczone żadnym dopiskiem, trzeba samemu się domyśleć, wprowadza to dekoncentracje, nagle nie wiedziałam, o co chodzi i musiałam się cofnąć się o fragment. Pomysł oraz wykonanie jest dobre, ale książka nie wciągnęła mnie tak bardzo, że chciałam cały czas 
czytać, a główną postać nie polubiłam tak bardzo, że z zapartym tchem śledziłam jego losy.

Podsumowując, „Astra kolaboratis” to dobry debiut polskiego autora. Książka jest trudna, przez swój świat na nowo stworzony, wymaga od czytelnika uwagi. Czytanie jej zajęło mi więcej czasu, niż się spodziewałam. Sądzę, że nie jest to powieść na jeden zimowy wieczór, a raczej na kilka. Bohater nie jest moim ulubiony, ale też mnie nie irytował, był mi obojętny. Uważam, że książka spodoba się fanom gatunku, a może i też osobom, które z takimi książkami nie mają styczności. Warto sprawdzić i się przekonać.Dziękuje autorowi, za możliwość przeczytania tej książki.

6 komentarzy:

  1. Rzadko sięgam po fantastykę związaną z kosmosem. Raczej nieprędko sięgnę po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przekonuje mnie ta książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Debiut, fantasy i wykreowany świat od podstaw. To coś dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jest to książka, która wpisuje się w moje zainteresowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię fantastykę, więc będę miała ten tytuł na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam zaufania do debiutów - trudno mi się pozbyć wrażenia, że to takie sprawdzanie siebie w roli pisarza, czyli albo się uda i piszemy dalej, albo nie i zapominamy o sprawie. A z Twojej recenzji wynika, że konstrukcja fabuły ma dość poważne niedociągnięcia.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Miasto Tęczowych Książek , Blogger