"Kryształowe dzieci" Laura Chudzyńska


4-metylometkatynon (4-MMC), ukryty pod nazwą mefedron, czyli chemiczny odpowiednik substancji zwanej katynonem, produkowanej przez roślinę khat. Nie musisz po nim jeść i spać, nie czujesz zmęczenia, a jedynie euforię, pobudzenie i błogostan, ale jedna dawka powoduje chęć sięgnięcia po kolejną, a tu już niedługa droga do uzależnienia. O tym, jak działa ta substancja, jakie zmiany wprowadza w człowieku, opowiada piątka znajomych.

Książka prowadzona jest w narracji pierwszoosobowej. Jest pięć głównych postaci i to własnej z ich perspektyw opowiadana jest historia. Z technicznego punkty widzenia, lekturę czytało mi się ciężko. Ciągłe przeskoki perspektyw wprowadzały mnie w dezorientacje. Często wracałam kilka stron, by przypomnieć sobie, kogo teraz czytam. Bohaterowie są niezwykle podobni, jest to młodzież, wszyscy mają do czynienia z nielegalną substancją, każdy z każdy chociaż trochę się zna. Często perspektywa zmienia się po kilku stronach. Nie czytało mi się tego tak płynnie, jak inne książki. Powieści prowadzone z perspektywy dwóch osób, są ciekawe i dają możliwość poznania tej drugiej strony, ale w sytuacji, gdy historia opowiadana jest przez pięć osób, które co chwilę się zmieniają, ciężko jest mi się odnaleźć. Fabuła kręci się wokół tego, że młodzi ludzi ćpają, zajmują się dilerką i podejmują złe decyzje. Poznajemy dziewczynę, która żyje w toksycznym związku, ale ciężko jej się z tego wyplątać. Dziewczynę, której ojciec pije, matka zarabia na życie, a ona musi opiekować się dużo młodszym braciszkiem. Chłopaka, który jest dilerem i ma bogatych rodziców. Każda z tych osób nie ma w pełni szczęśliwej rodziny. Jest tyle absurdów w tej książce, sytuacji, których w żaden sposób nie można pochwalić. Chłopak dostanie od rodziców pięć tysięcy, jeśli pójdzie na odwyk. Dziewczyna, która będzie młodą mamą, najpierw jest bardzo szczęśliwa, a po urodzeniu dziecka staje w przekonaniu, że ona go nienawidzi i nie chce. Miałam nadzieję, że po tylu złych wydarzeniach razem z bohaterami będziemy dążyć do czegoś dobrego, do ważnych wartości, znalezienia pomocy i siły w sobie na przezwyciężenie uzależnienia. Po skończeniu nie mam w sobie żadnych emocji, skończyło się, okej, poznałam trochę historii osób uzależnionych, ale to tyle. Ani to mną nie wstrząsnęło, ani nie poczułam nadziei dla tych osób, ani tez nie zapoczątkowało we mnie głębszych przemyśleń.

Opis i zamysł książki bardzo mnie zaciekawił. Pierwsza strona daje nam kilka informacji na temat substancji, wokół której kręci się powieść. Myślałam, że będzie to historia poruszająca trudne tematy, że się wzruszę, a po skończeniu nie będę wiedzieć co ze sobą zrobić. Z przykrością stwierdzam, że nie jest to dobra książka, a przynajmniej nie jest to to, czego oczekiwałam.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu https://novaeres.pl/



8 komentarzy:

  1. Szkoda, że się zawiodłaś. Raczej nie planuję czytać tej historii. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka książki, kojarzy mi z takimi starszymi książkami co jeszcze bardziej mnie zaintrygowało. Jednak nie wiem czy się skuszę, może kiedyś przeczytam.
    Pozdrawiam
    https://smallbookwoorld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Do mnie nawet nie mówi ani okładka, ani opis, a już po Twojej opinii w ogóle nie mam ochoty po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam w planach tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytam książek wydawnictw vanity, bo właśnie wychodzą z nich takie chaotyczne babole.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie dlatego unikam, jak mogę, Novae Res, bo ich książki to w 9/10 przypadków dramat i tragedia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kompletnie nic nie czuję do tej książki. Z tematyki uzależnień i narkotyków czytałam tylko "Pamiętnik narkomanki" i "Truskawkowe pola", jakoś mi zapadły w pamięć, po czym moja przygoda z takimi książkami się skończyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. I tym razem nic dla mnie. :(

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Miasto Tęczowych Książek , Blogger