"Run Away" Weronika Dobrzyniecka
Etinet była bardzo buntowniczą nastolatką. Alkohol, narkotyki i dyskoteki to była jej codzienność, ale dziewczyna się zmieniła. Teraz myśli o tym, aby skończyć liceum wyjechać z Filadelfii i zacząć studia. Przeżyła niedawno zerwanie z chłopakiem i nie chce plątać się w nowy związek, ale jej przyjaciółka tego nie rozumie i niestanie popycha ją w stronę chłopaka, który niedawno przeprowadził się tutaj z Kanady. Mimo tego, że dziewczyna teraz nikomu nie wadzi, stara się żyć jak należy, to zaczyna być ścigana przez niebezpiecznych mężczyzn, wynajętych, by ją zabić. Jej dom nie jest już bezpieczny, musi udać się w drogę, aby mieć szansę przeżyć.
Powieść zaczyna się dość schematycznie, nowy chłopak, dziewczyna, która przypadkiem na niego wpada, niewinne spotkania, ale wszyscy widzą, że między tą dwójką jest chemią. Nie jest to jedna z tych powieści, gdzie śledzimy rozwój miłości, wzloty i upadki, kłótnie i powroty. Tu chodzi o życie, bo życie Etinet jest poważnie zagrożone. Książka ma ponad pięćset stron, zastanawiałam się co może się znaleźć w powieści, która jest przypisywana do literatury kobiecej. Teraz już wiem. Lektura przepełniona jest akcją, od pierwszego rozdziału, który ukazuje nam wydarzenia sprzed trzech lat, dochodzi do sytuacji zagrożenia, od tej chwili niepokój towarzyszy nam przez całą historię. Zdarzają się momenty, przy których można złapać oddech, ale po chwili ruszamy z impetem. Główna bohaterka, skrzywdzona przez los, stara się radzić sobie na własną rękę, w chwili większego niebezpieczeństwa dzwoni po pomoc, próbuje myśleć racjonalnie, targają nią emocje i są chwile, gdy jest jej trudno. Austin skrywa wiele tajemnic, nie do końca można mu ufać, ale on wziął sobie za cel chronienie dziewczyny za wszelką cenę. Między dwoją bohaterów, którzy są poniekąd skazani na swoje towarzystwo, rodzi się uczucie. Myślałam, że ich relacja rozwinie się szybko i szybko przejdą do następnego kroku, jednocześnie nie chciałam, aby to była kolejna książka, w której szybkie tempo relacji bierze górę. Stosunkowo do czegoś więcej dochodzi dopiero w dalszej części lektury. Postacie mają fajny kontakt, czasami się droczą, kłócą, ale się wspierają. Wszystko wychodzi tak naturalnie. Austin czasami zachowywał się tak, że działał mi na nerwy, jego nieprzewidywalne napady złości, tajemnica dotycząca jego życia. Można by znaleźć błędy w fabule, jakieś niejasności. Zaskoczyła mnie jedna scena, dość brutalna, gdy nikt oprócz osób biorących w tym udział, tego nie zauważył, a to rozgrywało się na stacji benzynowej. Niektóre sceny wydawały się irracjonalne (scena z porwaniem).
Po przeczytaniu i po dłużej chwili stwierdzam, że jest to naprawdę dobra książka. Spodziewałam się trochę czegoś innego, a się zaskoczyłam i to pozytywnie. Zabierając się za tę książkę polecam spojrzeć na nią z przymrużeniem oka i nie mieć dużo oczekiwań, wtedy można się zaskoczyć. Okładka wygląda bardzo niewinnie jak na zwykłą literaturę kobiecą. W tej książce jednak stawką jest życie.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu https://novaeres.pl/
Książka porusza bardzo ważne aspekty życiowe, więc zapisuję sobie tytuł, bo takie historie sobie cenię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
Mnie jakoś do tego tytułu nie ciągnie, ale super, że ty się nie zawiodłaś. ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię tego typu tytułów, więc sobie go odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńSzczerze, to mam wrażenie, że się nie polubię z tą książką, w ogóle mnie nie zainteresowała ani okładka, ani fabułą ;)
OdpowiedzUsuń