"Szansa na start" Daniel Zbiróg - recenzja przedpremierowa
Szesnastoletni Mike nie wyobraża sobie życia bez muzyki. Gdy nikt nie patrzy, chłopak bierze zeszyt i pisze a pisze nie byle co, tylko teksty piosenek oparte o uczucia, o to, co w danej chwili przeżywa. To jego słodka tajemnica o której nie wie nawet jego najlepszy przyjaciel. Mike dostaje od rodziców na urodziny możliwość kupna gitary. Nastolatek staje się niewyobrażalnie szczęśliwy. To jednak dopiero początek możliwości, jakie Mike dostanie od życia.
Opis fabuły, jak widać, jest krótki i nieskomplikowany, taka też jest cała powieść. Na dwustustronicowej książce zamieszczone są przeżycia chłopaka, który ma wielkie marzenia. Mike jest idealistą, gdy jego o dwa lata starsza siostra ma już plan na życie, on niczego nie jest pewien, nie ma planów i nie potrafi planować. On ma duszę artysty, marzy, buja w obłokach. W chwili złości, czy szczęścia układa teksty piosenek. Chciałby mieć normalną rodzinę, taką, jaką ma jego przyjaciel, ale nie dogaduje się z rodzicami, a w szczególności z ojcem. Jako że ma trzy siostry, stara się być tym odpowiedzialnym i przykładnym, chroniącym swoich bliskich. Postać Mike została wykreowana w taki sposób, że nie miałam problemów, aby go polubić. Elementy przedstawione w powieści w dużym stopniu są mało realne, takie rzeczy nie dzieją się na co dzień. Nie każdy nastolatek mający marzenia dostaje taką szansę na spełnienie ich jak główny bohater, ale w chwili, gdy święta Wielkiej Nocy należy spędzić, prawie że w samotności, a duża część z nas została zamknięta w czterech ścianach. Każdy się martwi o siebie i swoich bliskich, to czas, kiedy powieści, w których marzenia się spełniają, dają nam nadzieje i mogą podnieść a duchu. Mimo swojej niewielkiej objętości lektura, przepełniła mnie emocjami, zrozumiałam Mike. Możliwość spotkania swojego idola, stres przed występem, szczęście, gdy ludzie, którzy cię słuchają, biją brawa, to wszystko jest niesamowite. Doświadczenie tego, choć w małym stopniu to emocje, których się nie zapomina. Tak jak dla Mike, tak dla mnie muzyka jest ważna, z muzyka zasypiam i się budzę. Może dlatego tak ta króciutka książka mi się spodobała, bo mogłam w niej odnaleźć cząstkę siebie.
Historia opowiadana jest z perspektywy głównego bohatera, więc jesteśmy w stanie dobrze go poznać, jego myśli i uczucia. Powieść napisana lekkim, przyjemnym językiem co sprawia, że przez całość się płynie. „Szansa na start” to książka na jeden wieczór, która może się spodobać osobom młodszym, jak i starszym, a ci, co kochają muzykę i mają marzenia z tym związane, mogą w głównym bohaterze odnaleźć siebie. Przy sięganiu po tę lekturę warto mieć na uwadze, przewidywalność i fakt, że zdarzenia mogą być mało realne.
Za książkę dziękuję wydawnictwu https://novaeres.pl/
Znam kogoś, komu ta książka na pewno przypadnie do gustu. 😊
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka może spodobać się mojej córce, kształtującemu się muzykowi, chętnie podsunę jej ten tytuł pod rozwagę. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka może mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz, ale ta książka nie jest w moim typie :)
OdpowiedzUsuń