"Lee Schubienik" Aleksandra Konefał


Lee Schubienik to tajemniczy mężczyzna, który przed dokonaniem samobójstwa zostaje znaleziony przez siedemnastoletnią Alicję. Alicja to dziewczyna, która jest córką barona. Mieszka w wielkim domu w miejscu, który otoczony jest przez lasy i wzgórza, to miejsce ma swoją historię, która opowiadana jest z pokolenia na pokolenie. Nastolatka obecnie oprócz służby nie zna i nie spędza czasu z innymi ludźmi. Zauważając mężczyznę, który chce się powiesić, pędzi do niego i odwodzi od pomysłu. Tajemniczy mężczyzna wzbudza w dziewczynie ciekawość, a z czasem i sympatie.

Zaintrygowana okładką, jak i opisem stwierdziłam: tak, tę książkę chcę przeczytać. Z początku się obawiałam, gdyż z informacji na okładce podaje, że jest to horror. Z tym gatunkiem nie ma dużo wspólnego, czytałam dwie powieści, które były bardziej dla młodzieży i które były interesujące, mroczne, a czasem i przerażające. Miałam nadzieję, że „Lee Schubienik” będzie lekturą, przy której będę się bać, jednocześnie będzie tak wciągająca, że nie będę mogła przestać czytać. Możecie sobie wyobrazić, jak bardzo się zawiodłam. Ten horror jest po prostu nudny i nieprzerażający. Często po pierwszych stronach można już sobie wyrobić pierwszą opinię, takie pierwsze wrażenie. Moje pierwsze wrażenie podczas czytania było słabe, niby coś się dzieje, jest ta sytuacja, w której Alicja spotyka mężczyznę, zapowiada się mrok i tajemnica, ale na tym się kończy. Moim zadaniem dużą robotę robi język i styl, w jakim to jest napisane. Emocje i mrok płynący przez słowa daje to przerażenie i ciekawość co będzie dalej. Pomysł dobry, warunki znakomite, duży dom, dookoła lasy, dziewczynka, która nie ma nikogo bliskiego, ale wykonanie nie podołało. Bardziej od Lee Schubienika interesowała mnie postać Dereka, czyli przyszłego przedniego brata Alicji. Droczył się z dziewczyną, nie chciałby była jego siostrą, był interesujący. Lee to postać bez wyrazu, nic o nim nie wiemy, jak prowadzi rozmowę z nastolatką, to brzmi to głupio i jest denerwujące. Ostatnie dwadzieścia stron staje się ciekawe i straszne, pojawia się krew, pojawiają się zwłoki, coś się zaczyna dziać, ale to koniec. Cała książka jest nudna, ostatnie dwadzieścia stron dają jakąś nadzieję, ale dwadzieścia do trzystu sześćdziesięciu to za mało.

Podsumowując, „Lee Schubienik” nie jest dobrym horrorem, bardzo się zawiodłam. Będzie następna część, ale raczej nie będę jej czytać. Śledzimy naukę Alicji do egzaminów i jej pojedyncze spotkania z nowym przyjacielem, ale nie jest to ciekawe. Bardziej zainteresował mnie Derek niżeli tytułowy bohater, brak napięcia i akcji. Pomysł bardzo dobry, ale wykonanie słabe, nie polecam.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu https://novaeres.pl/

2 komentarze:

  1. Skoro się zawiodłaś, to ja podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc, nie cierpię tego wydawnictwa i większość książek od nich uważam za masakryczne. Bardzo rzadko zdarzy się jakaś perełka. Ta książka ma bardzo ładna okładkę moim zdaniem, szkoda że wnętrze już takie ładne nie jest :/

    Pozdrawiam,
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Miasto Tęczowych Książek , Blogger