"Światy" J.D Roe



Ava z dnia na dzień dowiaduje się, że po śmierci swojej matki zostanie bez środków do życia. Mieszka ze współlokatorką Megan, która jest bardzo zamożna. Dziewczyna jednak nie chce ciągle być na jej utrzymaniu, więc postanawia zatrudnić się w kawiarni. Wcześniej nawiązuje relację z mężczyzną, który jak się okazuje, będzie jej szefem. Ava wplątuje się w wydarzenia, o których by nie śniła, a osoby, które poznaje, skrywają wiele tajemnic.
Książka zachęciła mnie swoim opisem oraz faktem, że kategoryzowana jest jako fantasy/romans. I tutaj muszę was uczulić. Jeśli oczekujecie powieści fantastycznej z elementami romansu, to możecie się poczuć rozczarowani. Jeśli natomiast chcecie romans z wątkami, osobami fantastycznymi to ta powieść jest dla was.

Autorka pisze lekkim językiem, tak, że chce się czytać dalej, dopóki się nie skończy, prowadzenie zdarzeń, płynne przechodzenie z jednego wątku do drugiego wychodzi świetnie. Czasami miałam wrażenie, że język jest zbyt infantylny a zwroty za bezpośrednie, głównie w scenach zbliżeń, takie sceny są obecne, jest również jedna, która wywołała u mnie niesmak, także zwróćcie na to uwagę, przy wyborze tej książki. Nie zmienia to faktu, że powieść czyta się niesamowicie szybko i mimo swoich słabszych momentów wciąga. Ostatnie sto stron są pełne akcji i niespodziewanych wydarzeń Nikolas, szef głównej bohaterki, to typowa postać w literaturze kobiecej. Obrzydliwie bogaty, przystojny, szarmancki, często władczy, który zawróci w głowie nie jednej kobiecie. Ava jest jego przeciwieństwem, skromna dziewczyna, która, aby stać ją było na życie, zatrudnia się w kawiarni. Tak jak widać, postacie nie są szczególnie oryginalne. Ava często mnie irytowała, natomiast Nikolas został przedstawiony tak, żeby intrygował. Pojawiają się jeszcze inne postacie, takie jak Megan, przyjaciółka Avy, czy wspólnicy i przyjaciele Nikolasa, każda postać ma niejaki wpływ na zdarzenia i na głównych bohaterów. Nie są oni postaciami, które nic nie wnoszą do fabuły. Spodziewałam się większej ilości motywów fantastycznych i na tym się trochę zawiodłam. Mam nadzieję, że w kolejnej części tych motywów przybędzie.

Podsumowując, „Światy” to powieść skierowana do starszych czytelników, którzy lubią romanse. Jak widać, moje emocje są dosyć sprzeczne. Wiele aspektów przypadło mi do gustu, ale są też takie, których wolałabym, żeby nie było, albo zostały zmienione. Nie jest to książka idealna i nie trafi ona do moich ulubieńców, ale zainteresowała mnie na tyle, abym z chęcią przeczytała kolejną część. W chwili czytania dostarczyła mi rozrywki, a nawet różnorodnych emocji. Pomimo jej błędów i jakiś słabszych stron, jestem ją w stanie polecić, jako powieść na rozerwanie, miłe spędzenie czasu.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu  https://novaeres.pl/

6 komentarzy:

  1. Biorąc pod uwagę to ile książek czeka na mnie w kolejce na przeczytanie, nie mam czasu na przeciętne książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba sobie odpuszczę, zbyt dużo schematów tutaj. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wiem czy mam na nią ochotę... takie dziwne mam odczucia po Twojej opinii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja jak najbardziej zachęcająca, ale książka niestety raczej nie dla mnie. Zestawienie ze sobą tych dwóch gatunków nie odpowiada mi 😐

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie przepadam za romansami i nie czytam książek wydawnictwa Novae Res, więc wiem, że na pewno tej książki nie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię romansów (czytam tylko te od Nory Roberts), a książek od Novae Res unikam jak diabeł wody święconej...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Miasto Tęczowych Książek , Blogger